OCALAŁE RILEY SAGER [PRZEDPREMIEROWO]


Jak łatwo możecie zauważyć ostatnio coraz częściej sięgam po thrillery. O 'Ocalałych' czytałam mnóstwo dobrych opinii, niektórzy sądzili nawet, że ta książka jest o niebo lepsza od 'Lokatorki',która jak wiecie bardzo mi się podobała. Dlatego moje oczekiwania wobec tej pozycji były bardzo wysokie.

Poznajemy tutaj Quincy, dziewczynę, której życie z pozoru jest idealne
. Ma cudownego chłopaka, nie brakuje jej pieniędzy, a jej blog zaczyna odnosić coraz większe sukcesy. Ale to tylko powierzchowne fakty, które tak naprawdę nie dają jej szczęścia... Dlaczego? Ponieważ PRZETRWAŁA, codziennie łyka tabletki popijając sokiem winogronowym, a przeszłość nie pozwala jej o sobie zapomnieć, przynajmniej nie na tyle, na ile Quincy by chciała..

Dziewczynę okrzyknięto przez media Ocalałą, gdyż przetrwała jako jedyna krwawą masakrę w lesie. Wszyscy jej przyjaciele zostali zabici, to ona okazała się tą 'szczęściarą', 'silną' czy jakkolwiek inaczej chcecie to nazwać. Jednakże wydarzenia z tej traumatycznej nocy nie do końca są jasne, gdyż Quincy mało co pamięta...

Kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że powinna zostawić przeszłość za sobą, iść do przodu z dumnie uniesioną głową, nie obracać się w tył i być dozgonnie wdzięczna losowi, że pozwolił jej przeżyć. Jednakże nie wszystko jest takie proste, w końcu jak to jest żyć, kiedy przyjaciele umierają na twoich oczach? Jak to jest żyć z myślą, że może jednak udało by się zapobiec tragedii? Jak to jest nosić na swoich barkach myśl, że zostało się tą jedyną - Ocalałą?


Quincy nigdy nie chciała, żeby mówili o niej w mediach, brać udziału w wywiadach i całej tej medialnej otoczce wraz z pozostałymi Ocalałymi, czyli kobietami, które również zostały ofiarami podobnych zdarzeń.
Jednakże kiedy na wierzch wypływa wiadomość o tym, że Lisa ( jedna z nich) popełniła samobójstwo, Quincy na nowo zaczyna wszystko przeżywać, a dodatkowy niepokój budzi u niej fakt, że u 'jej progu' staje Samantha, czyli trzecia Ocalała. W życiu kobiety zaczyna panować chaos, a wspomnienia z przeszłości ponownie zaczynają zaciskać na Quincy swe szpony.

Szczerze mówiąc kiedy zaczynałam czytać tę książkę byłam do niej dość sceptycznie nastawiona, myślałam, że 'Ocalałe' to kolejna lektura, która absolutnie niczym mnie nie zaskoczy, z banalnym zakończeniem i użalającą się nad sobą bohaterką - w skrócie nic niezwykłego i oryginalnego. Ale z każdym kolejną stroną było coraz lepiej, akcja nabierała tempa, a historia i sprawa felernej nocy w Pine Cottage, śmierć Lisy i tajemnicza postać Sam zaczęły mnie coraz bardziej interesować.

Jeśli chodzi o fabułę, to uważam, że jest ona naprawdę dobrze przemyślana. Przede wszystkim bardzo podoba mi się fakt, że poznajemy tę historię powoli, a paradoksalnie do tego co przed chwilą napisałam - cały czas coś się dzieje. Sprawa owej masakry ujawniana jest przed nami kawałek po kawałeczku, co niesamowicie pobudzało moją ciekawości i nie mogłam się oderwać. Na plus zasługuje także to, że rozdziały się przeplatają i co jakiś czas autorka poprzez narracje trzecioosobową opowiada nam od samego początku jak wyglądał TEN dzień, a kiedy jesteśmy już na samym końcu historii, kiedy wydaje się, że już wszystko jasne - BAM! Zakończenie wbija w fotel....

Bohaterowie także są bardzo dobrze wykreowani (mimo że Quincy momentami mnie irytowała). Przede wszystkim nie są płascy i nijacy, wzbudzają emocje - a to chyba najważniejsze.

Jeśli chodzi o porównanie tej książki do 'Lokatorki' to uważam, że obie stoją na tym samym poziomie. W tej pierwszej główne skrzypce odgrywa niesamowity klimat mieszkania, natomiast w Ocalałych najbardziej podobała mi się zagadka. Obie pochłonęłam bardzo szybko i obie równie mocno polecam!


Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Otwartemu:





6 komentarzy:

  1. Pierwszy raz spotykam się z tym tytułem. Okładka jest mroczna, a fabuła intryguje. Jestem bardzo ciekawa co takiego wydarzyło się w lesie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lokatorkę mam w planach bliższych, "Ocalałe" w nieco dalszych. Jestem bardzo ciekawa, z czego tak naprawdę wynikają te porównania między nimi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnimi czasy - po lekturze Nocnego filmu - zwracam większą uwagę na nowości z gatunku thriller, bądź kryminał. Zarówno Lokatorka, jak i omawiana przez Ciebie książka zaintrygowały mnie i to nie tylko klimatycznymi okładkami, lecz również ciekawymi opisami, obiecującymi coś naprawdę dobrego. Mam nadzieję, że gdy w końcu po nie sięgnę, to się nie zawiodę :)

    Pozdrawiam, dziewczyna z książkami

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o porównanie Lokatorki z Ocalałymi, to ja opowiadam się zdecydowanie za pierwszą z książek. Ocalałe nie były całkiem złe, ale dużo im brakowało, aby tak mnie wciągnąć i zafascynować jak to zrobiła JP Delaney. :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  5. O tej książce mówi się w samych superlatywach, ale właściwie dopiero po Twojej recenzji wiem, o czym ona w ogóle jest :D muszę po nią sięgnąć i to koniecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "Ocalałe" już jakiś czas temu i nawet nie pamiętam jak się skończyła :D Ale świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Pomiędzy rozdziałami , Blogger